niedziela, 11 października 2009

Kto zagra w filmie?


Promocja rzecz ważna, więc ważne jest także jej zdywersyfikowanie. Nie wystarcza już opieranie się li tylko na billboardach, spotach telewizyjnych i radiowych, gadżetach i eventach. Inwestuje się także w... film. Tak! Bo to bardzo dobry pomysł związać fabułę z konkretnym miejscem. Akcja zawsze się gdzieś rozgrywa, a jeśli zamiast anonimowej ulicy może to być np. ulica Jagiellońska w Olsztynie, to czemu nie!

Polskie miasta stworzyły specjalne budżety filmowe. W sumie - ok. 10 mln złotych. Jak to ma działać? Ano ma to zachęcić reżyserów, którzy przymierzają się do realizacji scenariusza lub scenarzystów, którzy jeszcze je tworzą.

Za pieniądze wspomagające produkcję filmu realizatorzy muszą spełnić tylko jeden warunek: odpowiednio atrakcyjnie pokazać sponsora w swojej produkcji. Czysty product placement, z tym, że w ujęciu marketingu miejsca. I tak: serial "Tancerze" (abstrahuję od poziomu estetyki filmu) promuje wrocławski rynek, plac Solny i mosty na Odrze. Tak samo było z serialem "Pierwsza miłość". Za taką promocję władze stolicy Dolnego Śląska zapłaciły producentom serialu ok. 500 tys. zł.

Pisałem już kiedyś, że Olsztyn też powinien zaistnieć w środkach masowego przekazu, także w kinach. Świetną okazją do tego był film "Kochaj i Tańcz" (znów pomiojam jakość filmu), ale na pewno podobne szanse jeszcze się pojawią. Trzeba tylko umiejętnie zainspirować reżyserów i studia filmowe. Może wtedy olsztyńskie ulice będą kojarzone także z innymi produkcjami, niż tylko "Stawka większa niż życie'.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz