środa, 29 kwietnia 2009

Wideoklipowy majstersztyk - Svetlana Loboda (Ukraina)

Nazywają ją podobno polską Dodą. Tyle, że teledyski ma o niebo lepsze...

Ocenę pozostawiam wam.

środa, 22 kwietnia 2009

Słodkiego lenistwa cd

Eh, ehh, urlop urlopem, ale zobowiązania przedurlopowe trzeba wypełnić. Właśnie wróciłem z rozmowy z panem z Krajowej Izby Rozliczeniowej. Makabra: godz. 9:00 a w pobliżu budynku NBP nie ma wolnego miejsca parkingowego... korki też już były spore... Olsztyn mnie zadziwia. Negatywnie.

Dziś tzw. imieniny, więc w ramach prezentu pozwolę sobie już skończyć i poślę się na zieloną trawkę ;-)

Pozdrawiam pracujących

wtorek, 21 kwietnia 2009

Przestrzeń żałości

"Olsztyn - przestrzeń radości" - hasło cudownie wymyślone przez krakowską grupę Eskadra. Eskadrę odgrzewanych kotletów, co to nie spodobały się innym, nieco bystrzejszym klientom.  A tu proszę - kolejny argument na to, że w Olsztynie jakiejkolwiek przestrzeni radości nie ma...

Firma On Board PR opublikowała raport City Brands (oceniający siłę i skuteczność marek marketingu miejsc). Warszawa (73%), Wrocław (42%) i Kraków(38%)  mają najlepszą opinię jako miejsca budowy swojej kariery zawodowej. Na łamach Marketingu przy Kawie Małgorzata Czerepak słusznie podkreślą, że "wszystko zależy od strategii, której przygotowanie jest dużo ważniejsze niż np. graficzny projekt plakatu." W zestawieniu nie podano (całkiem prawdopodobne że w ogóle go nie ma) Olsztyna.

City Brands pokazało także 10 miast, które są najlepiej postrzegane przez badanych: z najlepszą komunikacją, zielenią, atrakcyjną ofertą kulturalno-rozrywkową. W tym głosowaniu zwyciężyły: Kraków (47%), Gdańsk (34%) i Wrocław (31%).

W kategorii atrakcyjności turystycznej zdecydowanie wygrywa Kraków (72% wskazań), Gdańsk (51%), Wrocław (28%) i Warszawa (27%). Spośród największych miast, najmniej atrakcyjne turystycznie są wg Polaków Bydgoszcz i Łódź.

Tomasz Dembiński z agencji reklamowej San Markos mówi słowa, które powinni czytać aż do skutku odpowiedzialni za promocję także naszego miasta: - Kampanie reklamowe wielu miast bywają nieprzemyślane. Ogólne hasła w rodzaju 'zachwyć się' albo 'przyjedź koniecznie' po prostu nikogo nie przekonują. Mówmy o konkretnych korzyściach albo wyróżnikach, które są istotne dla pracowników, turystów czy inwestorów.

I pytanie do eskadrowiczów: to skąd wam się wzięła ta radość? 

niedziela, 19 kwietnia 2009

Czerwony Smok

Retyyyyy, jak tu pięknie!!! Przepraszam olsztynian, kolezanki i kolegów z pracy oraz pracodawcę, ale chyba się tu przeprowadzę...
Wypiliśmy dzisiaj piwko w pubie, w którym jest chyba największy wybór piw - i to zadnych znanych marek - wręcz przeciwnie - regionalne, pierwszy raz widziane i pierwszy raz smakowane browary. Skusiliśmy się na "Czerwonego Smoka" - dobre, choć ciemne, a ciemnych z reguły nie lubie;-) Śliwkowego jednak nie było... buuu.
Obiecuję sobie, ze nastepnym razem przyjadę już tutaj na stałe...

Gdynia - tradycyjnie nowoczesna


Prawda, że dobre hasło reklamowe? Proste, zapamiętywalne, skuteczne, a co najważniejsze, prawdziwe. Gdynia to jedno z miast, które świetnie wykorzystało możliwości (btw - inne hasło tego miasta: "Gdynia - morze możliwości" też dobre)jakie niosło ze sobą pojawienie się na szerszą skalę i rozwój profesjonalnego marketingu terytorialnego (field marketing).

Nie trzeba naginać rzeczywistości (jak w przpadku przykładum nad który nadal ubolewam i zapewne jeszcze długo będę - "Olsztyn - przestrzeń radości" - pasuje do tego miasta jak do koziej d... trąba), nie trzeba ciężkich finansowo nakładów ani na siłę uzasadnianych pomysłówm by się dobrze, a co najważniejsze w tym wszystkim czym jedt marketing, skutecznie wypromować. Niestety, niektórzy nadal są i pewnie przez długi czas jeszcze będą sto lat za średniowiecznymi ... wiadomo za kim:-]

W Olsztynie jest (o dziwo!) jeszcze grupa osób, którym się chce (patrz - np. Forum Rozwoju Olsztyna), jak chociażby jeszcze ja. Nikt ich/nas niestety nie słucha. Doświadczeni w obsadzaniu decydujących stołków ludzie (także Ci, związani z promocją miasta) barykadują drzwi swoich gabinetów, zatykają uszy stoperami, zamiast fachowej literatury czytujący Vivę i Życie na gorąco BOJA SIE chyba tego, że młodzi ich przegonią i wyprą. Warto jednak się zastanowić, co jest tzw. wyższym dobrem. Celem, do którego należy dążyć.

Ciekaw jestem, co musiałoby się stać, by ktoś wreszcie "podziękował" Eskadrze za misia yogi w baletkach i spróbował dowiedzieć się, co myślą o mieście jego mieszkańcy...

Autorka zdjęcia i źródło obserwacji: gdynianka Natalia Hatalska (hatalska.com).
P.S. Ale, ale... hasło "Morze możliwości" promuje Gdańsk:
Moim zdaniem, pasuje jednak do całego Trójmiasta ;-)

Morze możliwości

Pozdrawiam z Gdyni. Chyba odczarowałem to miasto, bo jest piękna pogoda, świeci słońce (dlaczego pisze się z malej? Przecież to planeta ;-P) i jest bezchmurnie. No, może trochę zimno, ale ta morska bryza orzeźwia:-)
Gdynia to młode i piękne miasto, zadbane, z morzem możliwości co do wolnego czasu. Teatr Muzyczny, Skwer Kościuszki, Teatr Miejski, Port Wojenny, Babie Doły (które w gruncie rzeczy są gdyńskimi górami) i ... woda, ta morska. Rzut mokrym beretem do Sopotu, centrum rozrywki i wszelakiej tolerancji, szybko i łatwo wydawanych grubych pieniędzy, spontanicznych imprez, ciekawych spotkań oryginalnych ludzi. Trzeba to przeżyć. Ja wczoraj przeżyłem. Z niemałym trudem ;-)
Blisko Gdańsk, szeroko oferujący obcowanie z kulturą, sztuką i rozrywkami bardziej duchowymi. To też świetne miejsce by coś zjeść, np. obowiązkową rybkę;-) W takim razie więc, do "zobaczenia" po obiedzie ;-)

sobota, 18 kwietnia 2009

Urlopujemyyyyyy!!!!

Tak, tak, wreszcie się udało, wreszcie mi się należy, wreszcie trochę odpocznę! Nazbierało się dni wolnych do wykorzystania, więc wykorzystać je trzeba. Zostawiam moje zwierzęta, moją edukację, moje moto i studenta... ale pozostawiam je w - niewątpliwie - dobrych rękach :-)

10 dni wolnego. Licząc skrupulatnie. Co ja będę robił przez ten czas? Ci, którzy mnie znają mówią, że zwariuję. Bo przecież jestem pracoholikiem, człowiekiem, co to nudzić się nie lubi. Ależ ja się nudzić nie będę - odwiedzę znajomych, pomyślę o tym, o czym na co dzień z powodu braku czasu myśleć nie daję rady, zajrzę do "moich" miejsc.

Trochę jestem w strachu - pani Basia dziś powiedziała, że w weekend naswet -5! I w ogóle nad morzem (które kocham) będzie zimno. I mokro prawdopodobnie. No tak... to już standard, że jak Smardz jedzie nad morze, to sztorm, burza i mróz gwarantowane. Serio! Nawet kiedy jadę tam w sierpniu...

Nie ma tak dobrze...

piątek, 17 kwietnia 2009

Oni zamknęli, ona spaliła

- Zamykamy. Proszę to usunąć - bezwzględna komenda. Tak pożegnaliśmy serwis mieszkaj.wm.pl. Nie spotkał się z zainteresowaniem internautów, choć, ja mam inną - jak zazwyczaj - na to teorię.

"Mama" serwisu, koleżanka redakcyjna ze smutkiem przyjęła wiadomość, o zakończeniu żywota jej "dziecka". Ale ostatecznego, decydującego i nieodwracalnego aktu dokonała sama. Spaliła swoje dziecko... 

ZOBACZ

Nerwica korkowa

(łac. allensteiner trafficus) - odmiana trafficus metropoliae - zespół chorobowy, występujący w jednym z polskich, niedużych miast - Olsztynie. Atakuje kierowców w godzinach: 7-9 i 14-18 (coraz częściej także i w innych porach dnia). Objawy: nerwowe uderzanie w kierownicę, zacikskanie zębów, epatowanie werbalnym (czasami także niewerbalnym) wulgaryzmem i lekkimi stanami depresyjnymi...
Mimo, iż cierpiący na tą przypadłość wiedzą co mogłoby być niezawodnym panaceum, odpowiednie urzędy z powodu swojej niewydolności i bałaganu decyzyjnego nie pomagają.

Ehh... wczoraj przeżyłem taki atak...

czwartek, 16 kwietnia 2009

Nic się nie stało

- Dzisiaj jestem pijana.
+ A co się stało?
- Nie, no nic...
+ No mów co jest!
+ Nic, prawie się zabiłam...

Rzeczywiście nic. Pogratulować czarnego humoru mojej gdyńskiej koleżance.
Po niedawnym przypadkowym usunięciu bardzo ważnych plików, roztrzepania ciąg dalszy - dokonałem makabrycznego odkrycia - znów coś "wywaliłem" do kosza. Trudno, mniej na pulpicie - mniej do zrobienia :-D

środa, 15 kwietnia 2009

Kobiety zabrały nam trampki

Skandal... skandal, skandal, skandal!

Całe miasto zjeździłem szukając zwykłych, najzwyklejszych w świecie (jak ja to mówię)... trampków. 

-Damskie? Ależ oczywiście, dwadzieścia pięć wzorów.

-Męskie? yyy. Nie ma.

Nie dość, że kobieca emancypacja zagarnia nam kolejne połacie naszej niezależnej męskiej przestrzeni, to jeszcze zabrała nam trampki... :-(

Wolności, Ty lud na barykady prowadź. 

P.S. Czy ktoś wie, gdzie w Olsztynie kupię czarne, sznurowane trampki?

I już...?

10:21i już ?! 

- I co, teraz kliknę i już będę miał bloga? - pytam zdziwiony szybkością kreacji wirtualnego pamiętnika koleżankę z redakcji.
- Nooooo! - odpowiada zdziwiona moim zdziwieniem.

Kilk, klik, trzy, cztery i... jest. No to teraz będę stukał w klawiaturę kilka tysięcy razy dziennie więcej. Merde...