sobota, 24 marca 2012

Starówka zabija ducha


Tak naprawdę nie ona sama zabija, ale właściciela mieszczących się na Starym Mieście kamienic. Ich z kolei dobijają podatki, rząd itd. Słowem, na olsztyńskiej Starówce lokalowo-rozrywkowy trup ściele się gęsto.

Z mapy miejsc, gdzie bez zażenowania i analizowania wieku klienteli można spokojnie pójść znika Alchemia. Zaiste alchemiczny pub, w którym atmosfera naznaczona była rzadką w Olsztynie oryginalnością. To tu odbywał się Tydzień Kultury Żydowskiej, tutaj mieściło się festiwalowe biuro. Tutaj można było wypić herbatę z prądem w zimowy wieczór, tutaj można było porozmawiać o książkach i obrazach.

Niestety, właściciel musi zamknąć interes, który zapewne jego interesem życia nie był. Bo ideą wyższą było zachowanie miejsca i jego specyfiki niż zarobienie na tłumach gości łaknących zimnego piwa.

Władze miasta zdają się nie zauważać tego wymiaru Starówki. Dla nich to zapewne miejsce, gdzie co pół roku trzeba zmienić organizację ruchu, latem pokazać się na lichej staromiejskiej scenie, a zimą odśnieżać, bo przecież to jedyne reprezentacyjne miejsce w mieście.

Kluby? Puby? I tak tam nie chodzą. Jedyne miejsca jakie władza odwiedza, to Warmińsko-Mazurska Biblioteka Publiczna i to tylko jeżeli otrzyma zaproszenie na wernisaż lub spotkanie.

Ciekawe gdzie owa władza zaprasza swoich prywatnych gości, kiedy oni odwiedzają Olsztyn? Wkrótce pozostanie im tylko seans w planetarium i przejażdżka po dziurawych drogach. A piwo, lampka wina? W Biedronce.

CZYTAJ>>>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz