środa, 7 marca 2012

Kultura nam się zbuntowała


Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem artykuł p. Marty Bełzy w olsztyńskiej Gazecie Wyborczej. Przykład Bydgoszczy, która jest dużym miastem, a jednak wsłuchuje się w głos swoich mieszkańców łaknących dobrej jakościowo i różnorodnej oferty kulturalnej zasługuje na uwagę.

To przecież oczywiste, że miasto tworzą ludzie. Ludzie tworzą władzę, która powinna zajmować się sprawami miasta, czyli danej grupy społeczeństwa zamieszkującej w tym samym miejscu. I właściwie tylko to ich łączy, miejsce zamieszkania. Prócz tego są różni i takiej właśnie różnorodnej oferty kulturalnej oczekują. Oczekują od władz, które przecież sami wybrali.

Współpraca decydentów z ośrodkami inicjatyw kulturalnych to prosty, logiczny i pożądany schemat. Kto ma bowiem wiedzieć lepiej czego w mieście brakuje? Jestem przeciwnikiem reguły "dziel i rządź", kiedy osoby nie znające się na temacie podejmują w związku z nim różne decyzje. Najczęściej są one błądzeniem we mgle, bo bez wysłuchania potrzeb samych mieszkańców można jedynie mieć nadzieję, że podjęta decyzja spotka się z ich aprobatą.

Polecam tekst, szczególnie włodarzom Olsztyna. Stworzenie obywatelskiej rady kultury jest proste. Dużo prostsze niż wygranie kolejnych wyborów...

CZYTAJ>>>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz