11 lat temu
piątek, 18 grudnia 2009
W co się bawić, w co się bawić? część I
Zaczynamy. Kilka rzuconych z głowy propozycji imprez, któe można z powodzeniem myślę zorganizować w Olsztynie. Propozycja numer 1:
- coś letniego, coś muzycznego: Festiwal w Sopocie nie jest już nazywany Interwizją, coraz mniej tam polskiej muzyki, formuła KFPP w Opolu też się zdewaluowała, a właściwie zreformowała w nieciekawą stronę... i chociaż Olsztyn nie ma (i to jest straszna bolączka...) miejsca koncertowego z prawdziwego zdarzenia (olsztyński amfiteatr nie byłby w stanie pomieścić uczestników wydarzenia muzycznego na ogólnopolską skalę), to można pokusić się o zorganizowanie czegoś właśnie na kształt Interwizji - czyli konkursu wykonawców muzyki polskiej. Nie pozwólmy zalać naszego kraju zagranicznymi produkcjami - u nas też jest mnóstwo ciekawych, utalentowanych i wartych uwagi zespołów czy wokalistów. Dajmy im szansę.
Co do formuły: mamy 16 wojwództw, na olsztyńskiej Interwizji występowaliby przedstawiciele każdego z nich. Najpierw odbywałyby się lokalne eliminacje (najlepszym wyjściem jest wejście we współpracę z Polskim Radiem, które w każdym z województw ma swój oddział - to oni zajęliby się wyselekjonowaniem reprezentanta/reprezentantów swojego regionu spośród wszystkich zgłoszonych) w poszególnych województwach, a w Olsztynie, na scenie Amfiteatru im. Czesława Niemena (bo nieprędko będzie jakaś alternatywa) wystąpiliby Ci najlepsi. Spośród nich oczywiście wybieranoby zwycięzców. Może udałoby się połączyć tą imprezę z krajowymi preselekcjami do konkursu Eurowizji...? Dziś są to widowiska telewizyjne, odbierające widzom możliwość interakcji i wykluczające wielką dozę emocji jaka pojawia się podczas takich konkursów prowadzonych na żywo, w plenerze.
Takiego konkursu, z takimi zasadami w Polsce nie ma. Byłaby więc szansa na wyróżnienie się w kraju - prawdopodobnie skuteczniejsze niż festiwal serów i latawców. W Olsztynie "odkrywalibyśmy" talenty polskiej muzyki, obiecujących artystów, którzy wybierani są przez nas, nie przez wywołujace zawsze wielkie kontrowersje jury. Nagrodą mogłaby być statuetka św. Jakuba (choć to zbyt banalne i kojarzące się z opolską Karolinką) lub złoty kormoran - w końcu to symbol Warmii i Mazur.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jedno jednak trzeba przyznać - Warmiński Jarmark Świąteczny to świetny pomysł, choć bardzo przeszkadza pogoda. Przede wszystkim gratulacje dla pomysłodawców i wykonawców oświetlenia - starówka jest teraz jak bajkowa czy baśniowa kraina!
OdpowiedzUsuńPragnę dodać, że swój pierwszy większy sukces na ogólnopolskim przeglądzie zespołów i solistów w Olsztynie odniosła Anna German (1962).
OdpowiedzUsuń