czwartek, 10 grudnia 2009

Imprezowy Olsztyn



Fatima - było i nima ;-) Olsztyn to przykład znakomicie wyrzucanych w błoto publicznych pieniędzy. Szczególnie w sferze reklamy i promocji miasta. Eskadra za grube setki tysięcy przygotowała o kant wiadomo czego potłuc strategię promocyjną wraz z logotypem miasta. Jej pracownicy, którzy są podobno elitą kreatywną naszego kraju wymyślili trzy "wielkie, huczne i przyciągające turystów nad Łynę" imprezy: przywitanie wiosny, festiwal serów i festiwal latawców. Większość olsztynian rwała sobie włosy z głowy i chwytała się za nie niedowierzając i załamując się tymi propozycjami. Nic dziwnego, losowo zapytanych 100 przechodniów z dużą dozą prawdopodobieństwa wymyśliłoby coś lepszego...

Ratuszowa ekipa promocyjna się zmieniła, zmieniły się też koncepcje. Maciej Rytczak, nowy szef Wydziału Kultury, Promocji i Turystyki UM w Olsztynie postawił na zieleń, ogród i ujednolicenie systemu identyfikacji wizualnej miasta. W 2009 roku odbyły się dwie z trzech zaproponowanych przez Eskadrę imprez (przeszły bez większego echa - pozytywnego, bo negatywne echo było spore...). Urzędnicy, którzy przyjęli strategię krakowian złożyli wniosek o unijne dofinansowanie organizacji wszystkich trzech imprez w 2010 roku. Pieniądze zostały przyznane. Jednak mimo początkowych zapewnień, że Olsztyn z dwojga złego woli wziąć 600 tys. złotych i zorganizować po raz drugi i ostatni niepopularne pomysły Eskadry, z dotacji zrezygnowano. W końcu tylko krowa nie zmienia zdania.

W propozycjach odpowiedzialnych (warto podkreślić to słowo) za promocję stolicy Warmii i Mazur urzędników ratusza na przyszły rok, znalazły się więc nowe/stare propozycje imprez, mających (ciągle przecież się to powtarza) przyciągnąć do miasta rzesze turystów i zrobić "duży hałas" o Olsztynie, który pójdzie w Polskę i świat:

- styczeń: Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy (to nie pomysł urzędników tylko Jurka Owsiaka - dobrze, że miasto się w to włącza, ale marzy mi się coś przez duże "C" a nie jarmarczny festyn),
- luty: urodziny Kopernika (w szkole uczono mnie, że Mikołaj Kopernik urodził się w Toruniu... czyżby coś się zmieniło?),
- marzec: Wiosna zaczyna się w Olsztynie (zapowiadam kolejny niewypał - impreza plenerowa w marcu? Radzę ubrać się ciepło, fekwencji dużej, nawet średniej nie przewiduję),
- kwiecień: "Copa Copernicana" (bitwa Olsztyna i Torunia - w czasach budowania powszechnej zgody, współpracy i dialogu bitwa? Może poobrzucamy się przy okazji piernikami i zapiekankami?)
- maj: Kortowiada, pogrzeb Kopernika (brawo za zestawienie! Nie wiedziałem, że z pogrzebu można uczynić imprezę... szkoda, że Kopernik już nie żyje, z pewnością potańcowałby na swojej stypie),
- czerwiec: Skandia Maraton Lang Team (czyli Czesława Langa otarcie olsztyńskich łez po Tour de Pologne - o ile pamiętam, to w zeszłym roku po imprezie długo musieliśmy czekać na posprzątanie Lasu Miejskiego. No ale sport to zdrowie, może przeniesiemy akcję Sprzątanie Świata na czerwiec - dwa w jednym: ruch i porządek),
- lipiec: imprezy związane z 600-leciem bitwy pod Grunwaldem (z tej okazji w Olsztynie postawimy drogowskazy i wszyscy już będą wiedzieli "Którędy na Grunwald?"),
- sierpień: Festiwal: "Olsztyn. Naturalnie" (żebyście widzieli moje "łzy radości" kiedy dowiedziałem się o wyborach "Miss mokrEKO podkoszulka" - liczę na występ dziewcząt w opakowaniach recyklingowych, aluminium a może nawet w ściółce leśnej. Proponuję jeszcze konkurs poszukiwania najbardziej nieprzyjaznych turystom miejsc nad jeziorami),
- wrzesień: Bieg Jakubowy (pod hasłem przewodnim: "Kto szybciej do wyborczej urny"),
- październik: urodziny miasta (jeśli mają być takie, jak w tym roku, to z pewnością będą to najsmutniejsze urodziny w historii czegokolwiek),
- listopad: kwesta na rzecz starych cmentarzy (słuszna idea, popieram, tylko kto zajmie się restaurowaniem zapomnianych i zabytkowych grobów?),
- grudzień: II Warmiński Jarmark Świąteczny (zapewne ze sztucznym lodowiskiem i karuzelą, którą przejażdżka przy kilkustopniowym mrozie będzie nie lada wyzwaniem i atrakcją. Może udajmy, że zimy nie ma i zainstalujmy wielkie wesołe miasteczko?).

Jak widać pomysłów jest sporo, zaskoczeń jeszcze więcej, nie mówiąc już o komentarzach. Parafrazując słowa J. Stuhra "wymyślać każdy może" - w następnym wpisie przedstawię swoje propozycje. Jak szaleć, to szaleć :-]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz